Skażone odpady z ferm drobiu, stosowane jako pasza dla bydła, mogły przyczynić się do wybuchu epidemii grypy ptaków u krów w Stanach Zjednoczonych. Eksperci ostrzegają, że luźne przepisy mogą przyczynić się do rozprzestrzenienia wirusa na inne gospodarstwa, z poważnymi konsekwencjami dla zdrowia publicznego.
W ostatnich tygodniach Stany Zjednoczone borykają się z niespotykanym wcześniej przypadkiem przeniesienia wirusa grypy ptaków H5N1 na bydło. Zdaniem specjalistów, przyczyną mogła być pasza dla bydła, zawierająca tzw. „ściółkę dla drobiu”, składającą się z odchodów, paszy, piór i innych odpadów z przemysłowych ferm drobiu i indyków.
Tego typu praktyki karmienia zwierząt są w USA dozwolone, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, gdzie żywienie krów białkami od innych zwierząt jest ściśle regulowane od czasów wybuchu epidemii BSE, znanej jako choroba szalonych krów, która miała miejsce 30 lat temu.
Potencjalne konsekwencje dla ludzi i świń
Jednocześnie, istnieje obawa, że wirus H5N1 może się rozprzestrzenić na fermach trzody chlewnej. Dr Joshua Motta, starszy doradca WHO ds. grypy, wskazał, że od lutego w USA zdyskontowano ponad 8 000 potencjalnych przypadków zakażenia wirusem H5N1. Pomimo że dotychczasowy wpływ wirusa na ludzi jest ograniczony — zaledwie dwa potwierdzone przypadki zakażeń — należy zachować ostrożność.
W Teksasie odnotowano zakażenie pracownika rolnego, który miał bezpośredni kontakt z zainfekowanym bydłem. To drugi znany przypadek zakażenia wirusem H5N1 u ludzi w USA.
Nadzór nad paszą i praktyki rolnicze w USA
Dr Steve Van Winden z Royal Szkoły Weterynaryjnej podkreśla, że karmienie krów odpadami drobiowymi jest w USA uznawane za czynnik ryzyka nie tylko w kontekście zatruć, ale również jako potencjalne źródło rozprzestrzeniania się wirusa H5N1. W świetle tej sytuacji, eksperci apelują o większą kontrolę nad paszą oraz o przemyślenie obowiązujących regulacji dotyczących hodowli zwierząt.
USDA i CDC zalecają rolnikom, aby unikać kontaktu z niepasteryzowanym mlekiem z zakażonych krów, ponieważ może to stanowić drogę rozprzestrzeniania wirusa. Niemniej jednak, proces pasteryzacji mleka skutecznie niszczy wirusa, co minimalizuje ryzyko dla ludzi spożywających przetworzone produkty mleczne.
WHO potwierdza, że choć ryzyko zakażenia dla ludzi pozostaje niskie, nadal istotne jest utrzymanie wysokiego poziomu nadzoru nad sytuacją. Obserwacja trendów zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym, będzie kluczowa w ocenie zagrożenia i podejmowaniu odpowiednich działań prewencyjnych.
Zobacz także: Rozprzestrzenianie się grypy ptaków w Stanach Zjednoczonych: Nowe ogniska wśród krów mlecznych