Hodowcy bydła mlecznego w Szwajcarii stojący na krawędzi kryzysu, domagają się natychmiastowych podwyżek stawek za mleko. Zainicjowali widoczne protesty i apele do przemysłu przetwórczego oraz sieci detalicznych, w nadziei na ratunek dla swoich gospodarstw.
W obliczu niestabilności rynkowej i presji ze strony wielkich sieci detalicznych, szwajcarscy hodowcy bydła mlecznego są zmuszeni do desperackich działań, aby przetrwać.
W ostatnich dniach gospodarstwa rolne zamieniają się w arenę protestów. To dramatyczne wołanie o pomoc, które odbija się echem wśród szwajcarskich społeczności wiejskich. „Wielki napis „SOS” powstał na 5-hektarowym polu pomiędzy wioskami Echallens i Goumoens-la-Ville. Rolnicy stworzyli go z ustawionych traktorów z włączonymi światłami. W ten sposób zainicjowali kampanię, w której żądają podwyżek cen mleka dla hodowców bydła” – pisze Schweizer Bauer.
Kampania, zainicjowana przez ruch rolniczy Révolte Agricole Suisse, to manifestacja wobec bezczynności i braku wsparcia ze strony przemysłu przetwórczego oraz sieci detalicznych. Hodowcy domagają się natychmiastowych działań, aby zrównoważyć nierówności w systemie cen skupu.
Hodowcy bydła mlecznego żądają podwyżek cen za mleko o 5 do 10 centów. Cena uzależniona jest od od rejonu i klasy surowca. Jednak mleczarnie, powołując się na dyktowane przez detalistów ceny na rynku, bagatelizują te postulaty.
W odpowiedzi na niezrozumienie ze strony przemysłu przetwórczego, rolnicy skierowali swoje wezwanie o ratunek bezpośrednio do sieci detalicznych. W lutym farmerzy wystosowali petycje do gigantów handlowych, takich jak Coop, Migros, Lidl i Aldi, domagając się sprawiedliwszego podziału zysków.
Żądanie, aby detaliści przenieśli część swoich obrotów z sektora usług do pierwotnego, wydaje się być sensownym krokiem w kierunku równowagi ekonomicznej. Hodowcy szacują, że nawet niewielki odsetek obrotów przekazany na rzecz rolnictwa może uratować setki gospodarstw przed upadkiem.
Zobacz także: Chiński rynek otwarty na hiszpańską wołowinę