Joachim Rukwied, prezes Niemieckiego Związku Rolników (DBV), zapowiedział, że 22 stycznia ruszy kolejna fala masowych protestów w całym kraju. Rolnicy domagają się zmian w polityce rządowej dotyczącej dopłat do oleju napędowego dla gospodarstw. Ostrzegł on, że jeśli rząd nie zmieni swojego stanowiska, może dojść do „erupcji” gniewu rolników.
Zapowiedź protestów zbiega się z obradami komisji budżetowej w Berlinie. Rukwied podczas konferencji prasowej podkreślił, że wśród niemieckich rolników panuje duży zamęt, gniew i niepokój. Zaznaczył, że rolnicy nie zamierzają ustępować w sprawie subsydiowania przez państwo paliwa rolniczego.
Przyczyny protestów
Zdaniem Rukwieda, ostatnie ustępstwa rządu federalnego w kwestii podatku od pojazdów rolniczych były jedynie strategicznym wybiegiem, mającym na celu stworzenie wrażenia dobrej woli. Jednakże, rolnicy nie zaakceptują żadnej podwyżki podatków na olej napędowy, co według nich nie rozwiązuje problemu.
Rukwied zapowiedział, że od przyszłego poniedziałku, jeśli rząd nie zmieni swojego stanowiska, protesty obejmą całą republikę. Podkreślił jednak, że niemieccy rolnicy nie zmierzają w kierunku radykalizacji protestów na wzór francuski i odżegnywał się od wszelkich aliansów z ultraprawicą. Przyznał, że rodziny rolników oczekują wysłuchania przez rząd, a brak reakcji może spowodować wybuchy społecznego niezadowolenia na dużą skalę.
Perspektywy rozmów z rządem
Związek jest gotowy do negocjacji z rządem w innych kwestiach, takich jak dopłaty do dobrostanu zwierząt, ale obecnie nie widzi sensu rozmawiania o transformacji rolnictwa. Rukwied mówi wręcz o „bankructwie transformacyjnym” rządzącej koalicji.
Zobacz także: Fantasia z nową kampanią reklamową