Jak podkreśla prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej Marek Mastalerek, po akcesji Polski do UE, czyli od 2004 r. przez 4 lata do 2008 r. niektóre stawki były o dziwo wyższe w wielu pozycjach niż obecnie obowiązujące. Samorząd weterynaryjny oczekuje powrotu do negocjacji z resortem rolnictwa.
– W 2008 r. w rzeźniach wprowadzono system wynagradzania na godziny, żeby w 2011 z powrotem wrócić do systemu „na sztuki”. Za zwalczanie chorób zakaźnych od 2004 r. do teraz stawka (np. pobieranie krwi w celach monitoringowych) waha się pomiędzy 3,5 zł a 5 zł. Wywołuje to uśmiech na twarzach rolników, którzy się dziwią, że lekarze weterynarii w ogóle chcą wykonywać te zadania za takie pieniądze. Biorąc pod uwagę galopującą w ostatnich latach inflację i spadającą siłę nabywczą pieniądza, to podwyżek za te czynności faktycznie nie było – mówi Marek Mastalerek.
Prezes KIL-W przytacza również inny przykład: w przypadku wynagrodzenia za czynności wykonywane w rzeźniach w 2004 r., np. za zbadanie jednej świni lekarz weterynarii otrzymywał powyżej 5 zł., później po 2011 r. stawka spadła do 4,48 zł. i do teraz się to nie zmieniło. Podobnie jest z badaniem drobiu.
Chcemy wrócić z MRiRW do stołu rozmów
– Z kolei stawka za badanie bydła wzrosła w 2022 r. zaledwie o parę złotych, a nie była ona przecież waloryzowana od 2004.r. Lata 2008-2011 były okresem, w których wszyscy lekarze stracili ze względu na „godzinowy” sposób rozliczania – komentuje Mastalerek. – Nasze oczekiwania są takie, aby wrócić z MRiRW do stołu rozmów. Wynegocjowaliśmy dobre rozporządzenie z ministrem Kowalczykiem, ale w ostatniej chwili zostało ono zastąpione w RCL innym, niekorzystnym projektem. Zostaliśmy oszukani. Trzeba wrócić do tego wynegocjowanego rozporządzenia oraz dokonać w nim waloryzacji. Brak takich uzgodnień z rządem i zmian w stawkach grozi zapaścią systemu wyznaczania urzędowych lekarzy weterynarii. Liczba lekarzy weterynarii w terenie, wykonujących zadania z zakresu zwalczania chorób zakaźnych oraz tych pracujących w rzeźni z roku na rok spada. Blisko 30% lekarzy wyznaczonych to osoby w wieku emerytalnym lub okołoemerytalnym. Za kilka lat (oceniamy ten okres na około 5 lat), jeśli nie zmienią się stawki, nie będzie chętnych do wykonywania zadań zleconych przez powiatowych lekarzy weterynarii. A narastają już kolejne problemy. Planowane pełne naliczanie składek ZUS umów zleceń od 2025 r. także spowoduje spadek dochodu i atrakcyjności wyznaczeń dla lekarzy weterynarii, którzy podpisali umowy w ramach czynności wykonywanych osobiście – ocenia Marek Mastalerek.
Zobacz także: Alarmujące odkrycie w USA: Ptasia grypa przenosi się na koty poprzez mleko