Od końca marca pojawiają się doniesienia o zakażeniach ptasią grypą na farmach mlecznych w USA. Oficjalnie do tej pory cztery osoby zostały zarażone patogenem grypy H5N1, ale może być ich znacznie więcej. Jak duże jest zagrożenie?
Jeśli chodzi o wirusa ptasiej grypy H5N1, władze USA nadal podkreślają, że stanowi on niewielkie zagrożenie dla ludzi. Amerykański Departament Rolnictwa (USDA) potwierdził do tej pory 140 zarażonych stad zwierząt gospodarskich w dwunastu stanach. Według oficjalnych danych, do tej pory na farmach zarażone zostały cztery osoby, a ogólny przebieg choroby był łagodny. Istnieją jednak wątpliwości, czy faktycznie są tylko cztery zarażone osoby.
Wynika to z faktu, że istnieje grupa osób na farmach, które są narażone na wysokie ryzyko infekcji: około 100 000 mężczyzn i kobiet, którzy pracują na farmach mlecznych. Według raportu gazety New York Times, w gospodarstwach nie przeprowadzono jeszcze szeroko zakrojonych testów. Żadne z nich nie zostało także zaszczepione przeciwko ptasiej grypie.
Ludzie pracujący na amerykańskich farmach mlecznych
Większość pracowników na farmach mlecznych to hiszpańskojęzyczni imigranci, często nieposiadający dokumentów, niechronieni przez prawo pracy i zwykle bez dostępu do opieki medycznej. Są oni najbardziej zagrożeni, ponieważ podczas doju mają bezpośredni kontakt z surowym mlekiem i zakażonymi zwierzętami.
Stanowe i federalne służby zdrowia w USA zazwyczaj nie mają bezpośredniego dostępu do gospodarstw rolnych. Zamiast tego Food and Drug Administration (FDA) i Departament Rolnictwa testują mleko i mieloną wołowinę na półkach sklepowych pod kątem obecności wirusa.
Departament Rolnictwa może nakazać testowanie zwierząt na farmach, ale nie może wymagać testowania pracowników. Z drugiej strony Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) czeka, aż zarażeni ludzie pojawią się w klinikach. Nie stanie się tak jednak w przypadku nielegalnych pracowników gospodarstw mlecznych.
Sprzęt ochronny
Niektóre stany podjęły dalsze kroki w celu powstrzymania wybuchu epidemii, ale z ograniczonym sukcesem, jak donosi New York Times. Na przykład Teksas zaoferował dostarczenie sprzętu ochronnego do gospodarstw mlecznych, ale tylko cztery gospodarstwa skorzystały z tej oferty. Idaho również zaoferowało sprzęt ochronny od początku wybuchu epidemii, ale żadna farma mleczna nie skorzystała z tej oferty.
Jednym z powodów może być fakt, że maski, na przykład, szybko ulegają zamoczeniu, gdy są używane w halach udojowych, a zatem są bezużyteczne. Michigan zakazuje wystawiania krów mlecznych i drobiu do końca obecnej epidemii.
Jak duże jest ryzyko pandemii?
Obecna epidemia ptasiej grypy H5N1 rozpoczęła się w 2020 roku i do tej pory zabiła miliony sztuk drobiu na całym świecie. Wirus atakuje również dzikie ptaki, a obecnie wykryto go również u ssaków, takich jak lisy, koty, foki, słonie morskie, foki portowe, lwy morskie i niedźwiedzie polarne.
Wirusy H5N1 różnią się między sobą. Są one podzielone na tak zwane klady. Klad 2.3.4.4b, który obecnie znajduje się w wymionach krów mlecznych, rozprzestrzenił się najbardziej globalnie, a ze względu na wysoki udział w ptakach, zainfekował również dużą liczbę zwierząt mięsożernych i ssaków morskich. Ludzie, którzy do tej pory zostali zarażeni tym wariantem, zachorowali jedynie na łagodne przypadki.
Niektórzy wirusolodzy obawiają się jednak, że jeśli infekcje u krów nie zostaną opanowane, może dojść do mutacji wirusa. Patogen mógłby wówczas stać się bardziej patogenny dla ludzi, co miałoby nieprzewidywalne konsekwencje.
Zobacz także: Alpro aktywizuje konsumentów. Letnia akcja marki obejmuje aktywności outdoorowe i w social mediach